Z tej strony Marta. Długo się zbierałam do tego projektu, ponieważ ciągle brakowało na niego czasu, a też przedmiot był trochę zagracony i musiałam się do niego dostać. Jest to drewniana komoda z ikei, którą kilka lat temu zepsułam malując byle jak bejcą. Wyszła okropnie, ale stała w miejscu zupełnie niewidocznym więc zapomniałam o niej. Jednak ostatnio doszłam do wniosku, że czas z nią zrobić porządek, bo sama w sobie jest bardzo fajna, mała i zgrabna. Dramatyczna komoda wyglądała jeszcze wczoraj tak ...
Odkręciłam uchwyty, komodę dobrze umyłam i trochę przeszlifowałam gąbką ponieważ po mojej bejcy trochę " włoski stały dęba " .
Następnych kroków już nie będę dokładnie omawiać : dwie warstwy farby malowanej wałkiem, trzecia pędzlem, na sam koniec dwie warstwy wosku.
Wybrałam tym razem dwa kolory, ponieważ już od dawna marzyła mi się mała komodą z jakimś mocniejszym akcentem. Padło na białą Casa Blanckę oraz niebieskie Santorini. Kolory te idealnie pasują do jasnego parkietu oraz szarych ścian.
A gdy kiedyś kolor mi się znudzi, zawsze mogę przemalować - w końcu farby kredowe Autentico dają nieskończone możliwości.